Jeszcze kilka lat temu ludzie sprzeczali się, czy mamy do czynienia z globalnym ociepleniem, czy nie. Obecnie nie mamy już wątpliwości, że temperatura na Ziemi wzrasta i to z taką prędkością, że jeśli jej nie wyhamujemy, to gatunek ludzki zginie w ciągu jednego czy dwóch najbliższych pokoleń. Obecnie, w oparciu o rządowe dokumenty, dowiadujemy się także, iż globalne ocieplenie było celem tajnych programów prowadzonych przez amerykański rząd, wojsko i korporacje od 75 lat.
![Dołączona grafika]()
Sporządzony przez Harolda Saive’a i agencji Intel Hub obszerny raport szczegółowo opisuje historię poszukiwania przez ludzkość sposobów na podniesienie temperatury naszego globu. Większość z tych programów nie jest już żadną tajemnicą. Wśród nich znajdują się projekty rządowe czy militarne, a także prywatne badania naukowe czy programy korporacyjne. Wszystkie łączył jeden cel – wzrost średniej temperatury panującej na Ziemi.
Wiek XV – Nostradamus
Znany fizyk i uzdrowiciel jest pierwszą osobą w historii, która wspomina o ludzkości tworzącej broń i urządzenia zaprojektowane do kontroli światowej pogody. W opisie przyszłej wojny światowej zdominowanej przez technologię kosmiczną, w Centurii 6, Czterowiersz 44,
Nostradamus pisze:
„Nocą dla Nantes ukaże się Tęcza,
Morskimi kunsztami wywołają deszcz
W Zatoce Perskiej ogromna flota pójdzie na dno
W Saksonii narodzi się potwór z niedźwiedzia i maciory.”
Wers „Morskimi kunsztami wywołają deszcz” z niesamowitą wręcz dokładnością opisuje program, który aktualnie realizuje amerykańska armia.
1889 – Juliusz Verne
Sławny pisarz, naukowiec i marzyciel – Juliusz Verne, jest jedną z pierwszych znanych osób, którzy sugerowali, że człowiek nauczy się i zacznie ocieplać klimat Ziemi. W jego pracy z 1889 zatytułowanej: „Zakup bieguna północnego” Verne opisuje fikcyjną próbę podjętą przez bogaty amerykański Country Club, którzy chcą zmienić zamarznięty biegun północny w tropikalny raj i miejsce wakacyjnych wyjazdów.
Jednak ten bestseller z gatunku science-fiction nie był pierwszą publikacją, która opisała ten pomysł. 12 lat wcześniej, w 1877, geolog z Uniwersytetu Harvarda Nathaniel Shaler, zaproponował przekierowanie ciepłych wód Oceanu Atlantyckiego na Arktykę, chcąc w ten sposób stopić lód i podnieść temperaturę. Dodam jeszcze, że kiedy Juliusz Verne jako pierwszy napisał o człowieku na księżycu, wszyscy myśleli, że zwariował. A jednak jego bestseller „Z Ziemi na Księżyc” okazał się całkiem proroczy.
Nowy Jork tropikalnym rajem?
![Dołączona grafika]()
Przesuńmy się o kolejne dwie dekady naprzód, na początek kolejnego wieku. W owym czasie, podobnie jak bogaci inwestorzy, którzy marzyli o zmianie klimatu i czerpaniu zysków z wakacji na biegunie północnym, politycy z Nowego Jorku mieli podobne marzenie odnośnie do Big Apple. Senator Nowego Jorku w latach 1917-1923, William Calder, próbował przywłaszczyć i przeznaczyć 100 000 dolarów właśnie na ten cel. A Washington Post tak pisał wtedy o Nowojorczykach i ich programie globalnego ocieplenia:
„Ludzie będą zbierali pomarańcze z drzew w Central Parku, zrywali kokosy z palm rosnących wzdłuż Battery i polowali na krokodyle w pobliżu Statuy Wolności.”
W 1912 inżynier z Nowego Jorku, Carroll Livingston Riker, zaproponował budowę czegoś w rodzaju „falochronu” wzdłuż wybrzeża Nowej Funlandii, który to przesunąłby oś obrotu Ziemi i stworzyłby tropikalny raj w Nowym Jorku. W tamtych czasach gazeta New York Times określiła tą propozycję jako: „coś niesamowitego”.
Idea ocieplenia klimatu zaczyna się rozprzestrzeniać
Dzięki opisom Nostradamusa, Juliusza Verne i wielu innych wizjonerów rządy, przemysłowcy i naukowcy ruszyli do wyścigu o wynalezienie metody lub maszyny, która podniosłaby temperaturę panującą na Ziemi. Kierowały nimi zarówno pogoń za bronią militarną lub pieniędzmi, a nawet pobudki humanitarne.
W 1929 fizyk i inżynier pochodzenia niemiecko-węgierskiego, Hermann Oberth, zaproponował jeden z bardziej realnych pomysłów, choć wtedy uważano, że jest on szalony. Naukowiec postulował, aby wybudować ogromne lustra na stacji kosmicznej, które kierowałyby promieniowanie słoneczne na biegun północny. W konsekwencji na dalekiej północy można by było zamieszkać, a po wcześniej zamarzniętych wodach arktycznych pływałyby komercyjne statki.
II Wojna Światowa i osiągnięcia nazistów
Tuż po zakończeniu II Wojny Światowej każdy z wygranych krajów alianckich próbował z rekrutować, kupić lub zwyczajnie porwać naukowców z nazistowskich Niemiec. Od samolotów odrzutowych i pocisków manewrujących po rozszczepienie jądrowe i podróżowanie w czasie – przez ponad nazistowscy naukowcy pracowali nad najbardziej szalonymi pomysłami, jakie mógł wymyślić człowiek. Wyścig po
naukowców objął także tych, którzy badali kwestię kontrolowania pogody i globalnego ocieplenia. Chciano sprawdzić, jak daleko zaszli oni w swoich pracach.
W 1945 Sekretarz Generalny Unesco, Julian Huxley, dodał głos rządu światowego do tej debaty. Zaproponował on, by Stany Zjednoczone odpaliły bomby atomowe nad biegunem północnym i w ten sposób podniosły temperaturę Oceanu Arktycznego, co wpłynęłoby na temperaturę całej półkuli północnej. Artykuł z 1946 w New York’s Village Voice pisze, że propozycja Huxley’a była jedną z wielu propozycji dotyczących globalnego ocieplenia w tym czasie.
W 1958 do badań przystąpili naukowcy ze Związku Radzieckiego. Rosjanie zaproponowali wiele rozwiązań, które podniosłyby temperatury na świecie i uczyniłyby półkulę północną bardziej przystępną do zamieszkania i bardziej dochodową. Roszcząc sobie prawo do bieguna północnego i jego ogromnych zasobów surowców energetycznych, radzieccy uczeni zaproponowali wprowadzenie cząstek metalicznego potasu na orbitę Ziemi. Inżynier M. Gorodsky i meteorolog Valentin Cherenkov uważali, że w ten sposób wzrośnie promieniowanie słoneczne w rejonie Arktyki, co podniesie temperatury panujące w Rosji, Kanadzie i na Alasce. Inna ich propozycja dotyczyła budowy tamy, która kierowałaby ciepłe wody z Zatoki do wybrzeży Arktyki.
Do akcji wkraczają koncerny energetyczne
Jeszcze w 1958 przedsiębiorstwa paliwowe dołączyły do amerykańskich i radzieckich naukowców szukających sposobu na podniesienie temperatury na świecie, co otworzyłoby biegun północny dla przemysłu i biznesu. W tym samym roku rosyjski inżynier naftowy, P. M. Borisov, zaproponował pokrycie Grenlandii czarnym pyłem, który przyciągnąłby promienie słoneczne i, w efekcie, podniósłby temperaturę. W tym samym czasie firma Atlantic Richfield zaproponowała eksplozje 100 bomb nuklearnych w Kanadzie, które stopiłyby roponośne piaski w Albercie. Wybuchy miały spowodować popękanie terenu, co ułatwiłoby dostęp do maleńkich złóż ropy naftowej.
4 lata później, w 1962, meteorolog Harry Wexler z MIT zmarł na atak serca a wyniki jego badań udostępniono innym naukowcom. Wexler eksperymentował z innym, wtedy kontrowersyjnym, tematem, tj. wprowadzeniem chloru i bromu do warstwy ozonowej. W tamtych czasach uważano bowiem, że likwidacja lub zmniejszenie warstwy ozonowej zwiększy promieniowanie i ilość ciepła docierających do naszej planety.
Do akcji włącza się armia USA
Podczas gdy amerykańskie i radzieckie korporacje próbowały podnieść temperaturę na świecie po to, by następnie czerpać z tego zyski, to celem rządu radzieckiego było zdobycie kolejnych terytoriów i zwiększenie strefy swoich wpływów. Rząd Stanów Zjednoczonych kierował się w jeszcze inną stronę – amerykańskie wojsko chciało wykorzystać opracowane technologie zmieniające pogodę do stworzenia broni masowego rażenia.
Na posiedzeniu amerykańskiej Komisji Senackiej z 1958 potwierdzono, że amerykańska armia prowadziła wiele tajnych programów mających na celu zmianę światowych temperatur i pogody. Tytuł posiedzenia brzmiał: „Komisja ds. Handlu Międzystanowego i Międzynarodowego, Badania nad kontrolą pogody.”
W raporcie z tego posiedzenia cytuje się starszego doradcę Białego Domu ds. modyfikacji pogody, kapitana Howarda Orville’a, zeznającego, że
„Departament Obrony badał techniki kontroli wyładowań na ziemi i na niebie oraz ich wpływ na pogodę za pomocą wiązki elektronów w celu jonizacji i dejonizacji atmosfery na określonym obszarze.”
Opisując sposób, w jaki wojsko wykorzysta te programy Orville wyjaśnił, że „opary sodu wypuszczane przez odrzutowce przechwytujące promienie słoneczne” będą rozpylane nad terytorium wroga.
Kiedy wojsko amerykańskie publicznie przyznało się do brania udziału w próbach podwyższenia temperatury panującej na świecie, do projektu oficjalnie dołączyli naukowcy. Niemalże zaraz po tym, jak odtajniono programy ZSRR i Stanów Zjednoczonych, Państwowa Akademia Nauk zaleciła stworzenie „Panelu ds. modyfikacji pogody i klimatu”.
Nagły zwrot akcji
Do wyścigu, którego celem było podwyższenie temperatury na Ziemi, a na który rządy i korporacje wydały dotychczas miliony dolarów, dołączyli naukowcy w liczbie większej niż kiedykolwiek dotychczas. To doprowadziło do niespodziewanego odkrycia w 1966, które wstrzymało pracę większości światowych badaczy i meteorologów. Jednakże wojsko i korporacje zamierzały kontynuować swoje eksperymenty, przenosząc je do podziemia.
Wyniki badania, opublikowane w 1966 wskazywały, że średnia temperatura na Ziemi już wzrasta i to od momentu rozpoczęcia masowej industrializacji. Międzynarodowy klimatolog i przewodniczący Panelu ds. Modyfikacji Pogody i Klimatu, dr Gordon J.F. MacDonald, ujął to tak:
„Dwutlenek węgla, wprowadzany do atmosfery od wybuchu rewolucji przemysłowej, już spowodował wzrost temperatury dolnej atmosfery o kilka dziesiątych stopnia Fahrenheita.”
Do wniosku, że spalanie paliw kopalnych doprowadziło do podgrzania temperatury na Ziemi, doszedł także oceanograf Roger Revelle. Revelle był weteranem II Wojny Światowej i brał udział w tajnych programach, które pomogły amerykańskiej armii przeprowadzić podwodne detonacje ładunków nuklearnych. On także przewodził Komisji w Państwowej Akademii Nauk.
Tajne operacje mające na celu ocieplenie klimatu
Kiedy w 1966 naukowcy odkryli, że emisja CO2 powoduje globalne ocieplenie w zabójczym tempie, większość naukowców i rządów natychmiast zaprzestało swoich prac w tej materii – ale nie rząd amerykański. Ze swoimi krótkowzrocznymi, a nawet ślepymi ambicjami, główne agencje rządowe i organizacje naukowe uruchomiły tajne programy, które miały przyspieszyć proces ocieplania grobu.
Pochodzące z 1966 raporty, dokumenty i programy świadczą o zaangażowaniu rządu Stanów Zjednoczonych w pracach nad podniesieniem temperatur globu. Poniższa lista stanowi jedynie część z nich:
- „Obecne i przyszłe plany agencji federalnych w kwestii modyfikacji pogody i klimatu” – sporządzone przez Międzywydziałową Komisję ds. Nauk o Atmosferze
- „Rekomendowany Narodowy Program ws. Modyfikacji Pogody” – raport sporządzony przez NASA dla Międzywydziałowej Komisji ds. Nauk o Atmosferze
- „Zespół ds. Modyfikacji Pogody i Klimatu do Komisji ds. Nauk o Atmosferze BAS-NRC – zalecenia dotyczące członkostwa.”
- „Specjalna Komisja ds. Modyfikacji Pogody – Państwowa Fundacja Nauk
- Memorandum dla dr Homer E. Newel’a od J. Herberta Hollomon, Przewodniczącego ICAS „Dotyczy: Narodowego Programu Modyfikacji Pogody, z dn. 21.06.1966.”
- „Zespół NASA ds. Badań nad Modyfikacją Pogody – działania, członkostwo, chronologia spotkań oraz kompilacja materiałów pomocniczych.”
- „Trendy i zalecenia do budżetu dla Narodowego Programu Modyfikacji Pogody.”
Wszystkie wyżej wymienione pochodzą z 1966, co oznacza, że jeszcze przed końcem tego roku rząd Stanów Zjednoczonych tak się zorganizował, aby usunąć swoje badania nad globalnym ociepleniem z pola widzenia społeczeństwa. Ze struktury i planów opisanych w w powyższych dokumentach widać, że całością kierować ma NASA. Nowa tajna grupa rządowa została dokładnie określona w liście z amerykańskiej agencji kosmicznej do Państwowej Akademii Nauk. Jednym z zaleceń było, by każda z agencji dzieliła się swoimi odkryciami, ale by finansowano je osobno, po to, by uniknąć zdemaskowania.
Dzisiejsza broń pogodowa – broń masowego rażenia
Przez ostatnich 40 lat prace amerykańskiego rządu na rzecz opracowania broni pogodowej i podniesienia temperatury na Ziemi były tajne.
Jakiekolwiek pytania ze strony społeczeństwa dotyczące tych projektów spotykały się z wściekłymi atakami ze strony mediów należących do korporacji. Jednak w 1996 niespodziewanie armia amerykańska przyznała się do tego procederu.
W tym roku Amerykańskie Siły Powietrzne opublikowały dokument zatytułowany „Pogoda jako czynnik zwiększający potencjał militarny: posiadanie pogody do roku 2025.” Ten 52-stronicowy raport jest częścią ogólnej strategii rządowej przyjętej mającej na celu unowocześnianie technologii militarnej jako części projektu „Siły Powietrzne 2025.”
![Dołączona grafika]()
We wstępie do raportu podsumowano ostatnie 40 lat zleconych przez rząd tajnych eksperymentów wojskowych. A co do planów mających urzeczywistnić cel zaplanowany na 2025 czytamy:
„Obecne technologie, które zostaną dopracowane w ciągu następnych 30 lat, zaoferują wszystkim posiadającym potrzebne środki możliwość wpływania na pogodę i osiągania dzięki temu pożądanych efektów, przynajmniej na skalę lokalną. Obecne trendy demograficzne, ekonomiczne i środowiskowe będą tworzyć globalne napięcia, które spowodują, że wiele państw czy grup uzna możliwość modyfikacji pogody za swoją konieczność”.
W Stanach Zjednoczonych modyfikacja pogody stanie się prawdopodobnie częścią bezpieczeństwa narodowego, wykorzystywaną zarówno na użytek wewnętrzny jak i na arenie międzynarodowej. Nasz rząd będzie korzystał z tej broni zależnie od swoich potrzeb i w różnym stopniu. Może to być działanie jednostronne, udział w strukturach bezpieczeństwa takich jak NATO, członkostwo w międzynarodowych organizacjach takich jak ONZ czy uczestnictwo w koalicjach. Zakładając, że w 2025 nasza strategia bezpieczeństwa narodowego będzie obejmować modyfikację pogody, naturalnie pojawi się możliwość korzystania z niej przez naszą armię. Poza innymi korzyściami dostarczy nam ona zdolności operacyjnej, w tym możliwość powstrzymania i przeciwdziałania naszym potencjalnym wrogom.
W niniejszym raporcie udowadniamy, że właściwe korzystanie z modyfikacji pogody może dać nam przewagę na polu bitwy w stopniu, o jakim nawet nie marzyliśmy. W przyszłości takie operacje wzmocnią naszą przewagę powietrzną i kosmiczną oraz dostarczą nowych opcji w kształtowaniu i świadomości pola bitwy. Ta technologia już jest, czekając byśmy złożyli jej elementy. W 2025 możemy „Posiąść pogodę”.
![Dołączona grafika]()
Angels Don't Play This HAARPTak więc podczas gdy świat spiera się co do zasadności idei globalnego ocieplenia, a naukowcy desperacko walczą, by je zatrzymać, amerykański rząd aktywnie pracuje nad tym, aby podnieść temperaturę na naszym świecie i opracować technologie, które wykorzystają zjawiska pogodowe jako broń masowego rażenia.
W swojej książce pt. „Anioły nie grajcie w HAARP„, autorzy Jeanne Manning i Nick Begich przedstawiają chronologiczną listę oficjalnych rządowych programów i projektów, których celem jest kontrola pogody. Te działania nie ucichły podczas prezydentury Baracka Obamy, co udowadnia wyszczególniony w książce program z 2009 prowadzony przez amerykański Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatytułowany:
„Operacja HAMP – operacja Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego mająca na celu modyfikację i sterowanie huraganami i geoinżynieryjnymi aerozolami.”
Źródło: http://www.whiteoutp...ernment-program
Tłumaczenie: Xebola